Trochę sztuki - dobre wiersze o dobrym malarstwie

Amadeo Modigliani (ur. 12 lipca 1884 w Livorno we Włoszech - zm. 24 stycznia 1920 w Paryżu), malarz, rysownik i rzeźbiarz włoski, od roku 1907 mieszkał w Paryżu. Modele na jego portretach mają charakterystyczne wydłużone szyje i inne cechy przypominające maski ze starożytnego Egiptu. Dzieła Modiglianiego wzorowane są też na prymitywnej sztuce Afryki i Kambodży.
Amedeo Modigliani zmarł na początku 1920 roku na płuca. Z jego życiem zakończyło się jednocześnie inne. Przyjaciółka artysty, Jeanne Hebuterne, popełniła samobójstwo na drugi dzień po jego zgonie.

Amadeo Modigliani - Portret Jeanne Hebuterne
wg:
  • www.wikipedia.org
  • Anna Sobolewska - http://www.recogito.pologne.net
    /recogito_18/obserwatorium2.htm

  • Halina Poświatowska
    Wiersz o miłości

    pamięci Amadeo Modigliani
    i Jeanne Hebuterne

    ich dwoje
    poprzez zastawki serca
    widoczni na wylot
    z profilu
    oprawieni w ból jak w złoto
    patrzą powieszeni
    na astralnym gwoździu

    noc jak ściana
    za nimi
    wszechświat z obojętnymi
    oczyma gwiazd
    i tylko oni - samotni
    w odrapanym oknie
    ziemskiej ulicy

    a mówili że nie ma miłości
    kłamali ze miłość umarła
    w sanatorium śpiewającym karbolem
    na bardzo ludzką gruźlicę

    tymczasem
    wysoko pod dachem
    okno
    z doniczką pelargonii
    obrodziło czerwono
    miłość - posypała się płatkami
    w dół



    więcej wierszy Haliny Poświatowskiej
    portret Jeanne Hebuterne

    Amadeo Modigliani - Portret Jeanne Hebuterne

    Katsushika Hokusai, znany szerzej jako po prostu Hokusai, to jeden z najwybitniejszych japońskich malarzy i twórców Ukiyo-e. Urodził się w Edo w 1760, zmarł w 1849. Jego dzieła wywarły głęboki wpływ na impresjonistów europejskich takich jak Claude Monet i inni. Jego najbardziej znanym dziełem jest cykl Ukiyo-e "36 widoków na górę Fuji", który powstał w latach 1826-33. Składa się on tak naprawdę z 46 obrazów (10 dodał później).











    Komplet obrazów Hokusai poświęconych górze Fuji
    .

    Julia Hartwig
    Zdobyć górę


    Zdobyć górę
    Zdobyć to co jest nie do zdobycia
    Są tacy którzy osiągnęli jej szczyt
    ale ledwo się tam znaleźli zaraz pomyśleli o zejściu
    Bo nikt nie może zamieszkać na szczycie góry

    Dwadzieścia razy próbował malować swoją górę Hokusai
    A my po nieskończoną ilość razy będziemy wspominać Cézanne'a
    odrzucanego przez Salony
    zgorzkniałego i nieznośnego
    który z zaciekłością Prometeusza odzianego w wytarty tużurek
    zmagał się z górą Sainte-Victoire
    nieustannie przez nią zwyciężany

    Dziś on sam
    jest dla nas jak niedosięgła góra
    która wciąż zastępuje nam drogę


    więcej wierszy Julii Hartwig
    Paul Cézanne (ur. 19 stycznia 1839, zm. 22 października 1906), malarz pochodzący z Aix-en-Provence, którego twórczość stanowi pomost pomiędzy impresjonizmem i kubizmem.
    za: www.wikipedia.org















    Jacek Kaczmarski - Rejtan, czyli raport ambasadora

    Autor o utworze:
    "Rejtan, czyli raport ambasadora", piosenka, która jest opisem znanego obrazu Jana Matejki. Nie została puszczona przez cenzurę i wywołała protest ambasady radzieckiej jako piosenka antyradziecka, mimo, że dotyczy okresu końca XVII wieku, okresu rozbiorów. Paradoks polega na tym, że obraz, reprodukcja obrazu Matejki wisi w każdej klasie szkoły podstawowej w Polsce. Tyle, że spojrzałem na historię Rejtana z punktu widzenia rosyjskiego ambasadora, który siedzi w loży sejmowej otoczony polskimi arystokratkami, uhonorowanymi jego obecnością i pisze donos do carycy Katarzyny.

    O Jacku Kaczmarskim więcej znajdziecie tu >>>>>, a o Janie Matejce tu: >>>>


    Jan Matejko - Rejtan

    "Wasze wieliczestwo", na wstępie śpieszę donieść:
    Akt podpisany i po naszej myśli brzmi.
    Zgodnie z układem wyłom w Litwie i Koronie
    Stał się dziś faktem, czemu nie zaprzeczy nikt.

    Muszę tu wspomnieć jednak o gorszącej scenie,
    Której wspomnienie budzi we mnie żal i wstręt,
    Zwłaszcza że miała ona miejsce w polskim sejmie,
    Gdy podpisanie paktów miało skończyć się.

    Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu,
    Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi,
    Z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu
    I nie chciał puścić posłów w uchylone drzwi.

    Koszulę z piersi zdarł, zupełnie jak w teatrze,
    Polacy - czuły naród - dali nabrać się:
    Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć,
    Inni zdobyli się na litościwą łzę.

    Tyle hałasu trudno sobie wyobrazić!
    Wzniesione ręce, z głów powyrywany kłak,
    Ksiądz Prymas siedział bokiem, nie widziałem twarzy,
    Evidemment, nie było mu to wszystko w smak.

    Ponińskij wezwał straż - to łajdak jakich mało,
    Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go,
    Branickij twarz przy wszystkich dłońmi zakrył całą,
    Szczęsnyj-Potockij był zupełnie comme il faut.

    I tylko jeden szlachcic stary wyszedł z sali,
    Przewrócił krzesło i rozsypał monet stos,
    A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali,
    To też Potockij! (Ale całkiem autre chose).

    Tak a propos, jedna z dwóch dam mi przydzielonych
    Z niesmakiem odwróciła się wołając - Fu!
    Niech ekscelencja spojrzy jaki owłosiony!
    (Co było zresztą szczerą prawdą, entre nous).

    Wszyscy krzyczeli, nie pojąłem ani słowa.
    Autorytetu władza nie ma tu za grosz,
    I bez gwarancji nadal dwór ten finansować
    To może znaczyć dla nas zbyt wysoki koszt.

    Tuż obok loży, gdzie wśród dam zająłem miejsce,
    Szaleniec jakiś (niezamożny, sądząc z szat)
    Trójbarwną wstążkę w czapce wzniósł i szablę w pięści -
    Zachodnich myśli wpływu niewątpliwy ślad!

    Tak, przy okazji - portret Waszej Wysokości
    Tam wisi, gdzie powiesić poleciłem go,
    Lecz z zachowania tam obecnych można wnosić
    Że się nie cieszy wcale należytą czcią.

    Król, przykro mówić, też nie umiał się zachować,
    Choć nadal jest lojalny, mogę stwierdzić to:
    Wszystko, co mógł - to ręce do kieszeni schować,
    Kiedy ten mnisi lis Kołłątaj judził go.

    W tym zamieszaniu spadły pisma i układy.
    "Zdrajcy!" krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec.
    Polityk przecież w ogóle nie zna słowa "zdrada",
    A politycznych obyczajów trzeba strzec.

    Skłócony naród, król niepewny, szlachta dzika
    Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz.
    Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka,
    To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse.

    Dlatego radzę: nim ochłoną ze zdumienia
    Tą drogą dalej iść, nie grozi niczym to;
    Wygrać, co da się wygrać! Rzecz nie bez znaczenia,
    Zanim nastąpi europejskie qui pro quo!



    ciąg dalszy tylko czeka, żeby nastąpić...

    łyk sztuki przygotował dla Was: Łukasz Piskorski

    strona główna